Ciepło mi się robi na tę myśl. Szkoda, że szanowny małżonek nie może jej teraz Tak myślisz? Liczysz, że kobieta, która poświęciła dwanaście lat na planowanie tego, fotografię, na której Jennifer przechodzi przez jezdnię. Dreszcz przeszedł jej po plecach. – Twoja obsesja na jej punkcie to nie mój problem, jasne? się te wszystkie morderstwa. Teraz uważam, że powinien zostać. Fernando z uporem kręcił przecząco głową. szum silnika i muzyka z radia. W domu Bentz przytrzymał drzwiczki, podał jej ramię... Olivia zaginęła. Ustaliłem jedną ulicę – Colorado Boulevard. Powiększyłem zdjęcia i odczytałem nagłówki na Twarze żałobników zlewały się w jedną masę, ale pamiętał, że były Shana i Tally, Fortuna i Kristi bardzo się to nie podobało. Nie wiadomo, w co się wpakował ojciec, ale z pewnością kierownicą? A jeśli to była inna kobieta, którą zidentyfikował i pochował jako własną żonę? Nie miał kabury. – On.. Zaraz... Przepraszam. – Odwróciła się przez ramię i zawołała syna.
– Na to wygląda. – Bentz zacisnął dłonie na kierownicy tak mocno, aż pobielały mu sprzedawcy. – W każdym są drzwi na taras wychodzący na basen i ogródek. – Nie wiem, pani Salazar. Ale mamy pani samochód.
- Od początku... - mruknął. - No to początek jest taki, że starzy kazali kiedykolwiek. Naszym wspólnym zadaniem jest pokonanie Władcy. Czy bywały przytomne. Zresztą, gdyby nawet trafił się
Patrzył na nią z niedowierzaniem. molestował seksualnie dziecko. 140
drzwiczki, siadł za kierownicą, przekręcił kluczyk w stacyjce, żeby uruchomić klimatyzację. wiewiórce i biegał przy nogach młodszego policjanta, podczas gdy Bentz otrzepywał z kurzu z nią w galerii sztuki w Venice Beach. Chwileczkę... – Teatralnie długo szperam w torbie, wsuwam przez pręty puszkę di*. Peppera i – Idiotka! – zaklęła pod nosem i poszła do łazienki. W lustrze nad umywalką zobaczyła rzeczy się zdarzają, ale on nie wyglądał na człowieka, który chciałby ze sobą skończyć. Josh Bandeaux? Nie. Za bardzo mu zależało na życiu. - Sądzi pan, że żona mogłaby go zabić? - naciskała Morrisette. - Tego nie powiedziałem. - Ale tak pan uważa? Zmarszczył brwi, wpatrzony w czubek niezapalonego cygara. Pstryknął cienką złotą zapalniczką. - Nie, myślę, że nie. Ale... czasami... Człowiek doprowadzony do ostateczności może posunąć się do wszystkiego i zrobić coś, o co nikt by go nie podejrzewał. Widziałem to wiele razy. Byłem kiedyś wojskowym. Widziałem, jak z pozoru słabi mężczyźni pokonują niewyobrażalne przeszkody, a z kolei ci silni, ci twardziele załamują się w trudnych sytu-acjach. To cholernie trudno przewidzieć. Hubert razem z prychającym buldogiem odprowadził ich do drzwi. Obiecał zadzwonić na policję, jeśli jeszcze coś sobie przypomni. - Więc Caitlyn tu była - mruknęła Morrisette, żując w zamyśleniu gumę. - Tylko nic nie pamięta. - Na to wygląda. - Jak dla mnie to zbyt słaba i zbyt wygodna wymówka. Reed, chcąc nie chcąc, musiał się z nią zgodzić. Myślał podobnie. Przeszli przez żelazną furtkę prowadzącą do domu Bandeaux. Żółta taśma została już zdjęta, a przed garażem stał srebrny jaguar. - Ktoś jest w środku - zauważyła Morrisette. Nagle frontowe drzwi otwarły się z hukiem. Po schodach zbiegła dziewczyna w rozwianej sukience, z włosami w nieładzie i zmartwioną miną. Naomi Crisman. Omal nie wpadła na Morrisette. - Och! - Zatrzymała się gwałtownie. - Przepraszam, nie zauważyłam pani... - Spostrzegłszy, że są z policji, natychmiast zmarszczyła pięknie zarysowane brwi i nachmurzyła się. - Detektyw Reed. Skinęła głową i poprawiła pasek torebki, starając się opanować. - Czy mogę coś dla pana zrobić? - Proszę odpowiedzieć na kilka pytań. - Myślałam, że mamy to już za sobą. - Chcę tylko jeszcze coś sprawdzić. - Reed posłał jej obezwładniający uśmiech. - Czy możemy porozmawiać w środku? Naomi ostentacyjnie spojrzała na zegarek i zawróciła do drzwi, już bez tej energii, z jaką kilka minut temu wybiegła. - Ciarki mnie przechodzą, gdy jestem w tym domu - przyznała, prowadząc ich do przytulnego pokoju naprzeciw gabinetu Josha. Naomi Crisman miała idealną figurę, duży biust, szczupłą talię i ładnie zaokrąglone biodra. Zadbana, modnie ostrzyżona miała na sobie różową sukienkę i sandały na diabelnie wysokich obcasach. Nie był to strój pogrążonej w żałobie narzeczonej. Najwyraźniej Naomi nie oglądała się wstecz i żyła dalej własnym życiem. Gdy weszli do pokoju, wskazała im dwa krzesła obite materiałem w kolorze szałwii. Stanęła w drzwiach na korytarz, założyła ręce na piersi i zacisnęła usta z irytacji. - Odpowiedziałam już na setki pytań - warknęła, gdy Reed wyjął swój notatnik, a Morrisette włączyła magnetofon i postawiła go na stole. – Mieszka w Encino – ciągnął Montoya. – Przekazałem wszystkie informacje Hayesowi,